Pobyt w Szpitalu Zakaźnym

27.06.2011 r. prosto ze szpitala w Ameryce pojechaliśmy do Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie. Już kiedyś tu byliśmy, tylko że wtedy Tomek był w tragicznym stanie, z bakteryjnym zapaleniem płynu mózgowo - rdzeniowego i opon mózgowych, no i wtedy leżał na OIOM-ie.

W szpitalu przyjęto nas miło i ciepło. Tomek dostał bardzo ładną izolatkę z łazienką. Na wstępie zapytałyśmy czy jest możliwość nocowania z Tomkiem - ja z mamą na zmianę, gdyż na noc na oddziale zostawała tylko jedna pielęgniarka i mogłoby jej być trudno poradzić sobie z Tomkiem. Ku naszemu zaskoczeniu pielęgniarka oddziałowa zareagowała bardzo pozytywnie i powiedziała, ze cenią sobie współpracę z rodziną.

W szpitalu lekarze szybko dobrali Tomkowi antybiotyk. Zajęli się nim bardzo profesjonalnie. Tomek miał codziennie rehabilitacje w szpitalu, poza tym mieliśmy możliwość często zabierać Tomka na spacery. Tomek miał jakiś okres buntu i śmieliśmy się, że nas terroryzuje, bo był zadowolony tylko wtedy kiedy z nim jeździliśmy. W momencie kiedy wózek choć na moment się zatrzymał Tomek od razu się złościł. W dodatku im szybciej, im więcej zakrętów, kółek tym lepiej. Widać potrzebna mu adrenalina

Po 12 dniach od przyjęcia Tomka na oddział, czyli 8.07.2011 r. wyniki były bardzo dobre i lekarze postanowili wypisać Tomka do domu. Bakteria została zwalczona.



Poprzednia strona Następna strona